czwartek, 3 listopada 2016

#czarnyprotest

Witam was wszystkich w zimny listopadowy wieczór.
Z dość zimnym tematem.

Może i post niektórzy z was nazwą spóźnionym, ale już się wytłumaczę. Mój komputer odmówił posłuszeństwa i niestety nie miałam możliwości wcześniej dodać tego oto postu.

Według mnie bardzo ważnego. Nie mam zamiaru pisać tu o swoich przekonaniach, bo nie o to tu chodzi. By to zrobić byłam na proteście, w pracy - ubrana na czarno. I rozmawiałam z ludźmi którzy (o dziwo mojego szoku) nie wiedzieli o co chodzi. 

Czemu dziś? Bo od rana siedzę w domu i szturmuje mnie masa informacji które pojawiają się w internecie na temat `4000 +` i innych absurdów dotyczących naszego kraju. Co dla mnie jest dość śmiesznym pomysłem i według mnie ktoś tu chce chyba by Polska znów poleciała na kasę i chwaliła naszą prześwietną władze. Na szczęście wiele osób zaczyna trzeźwo myśleć i patrzeć na to z dość logicznym myśleniem. 


Prawda jest taka, przynajmniej dla mnie.
Za całym szumem medialnym kryje się tuszowanie innych spraw, tych o które nikt nie odważy się zawalczyć - niestety to jest smutne ale tak jest.

Co do `naszej` sprawy. Sądzę że mam prawo się wypowiedzieć w kilku słowach, lub przynajmniej przekaz zdjęciowy udostępnić. Ale jako młoda kobieta, rozumiem wiele, poza tym co dzieje się w tym momencie. Polityka chce zaglądać ludziom do gaci i w dodatku im za to płacić? 


Owszem, ostatnio zbyt wiele nie czytałam w owej sprawie nie miałam czasu, siły, kompa a na super ekstra smartfonie nie da się czytać tak wielu postów komentarzy i reportaży. Więc nie jestem na czasie. Co nie oznacza że nie jestem w grupie walczących.





Wiecie co mnie bardzo zadziwiło? Fakt że w Płocku lało jak cholera, to była naprawdę masa ludzi, ludzi - mężczyzn też. Kobiety mężczyźni, starsi i nastolatki. Trampki nie wyschły mi do dziś ale naprawdę warto było zobaczyć tak wiele osób walczących w jednej sprawie.





Powinnam chyba wypisać tu milion mądrych rzeczy.
Ale chyba lepiej jest czasem milczeć niż powiedzieć coś głupiego.












I teraz przedstawiam 3 kobiety, które poruszyły Płock.
Wielki szacunek - za odwagę, za wiarę i za świetną organizację.



Niestety na 2 turze nie byłam, z przyczyn nie zależnych odemnie ale wierze, a raczej wiem że również się udała. I jeśli będzie 3, 7, 15 to także się uda. Bo kobiety które wierzą nie złożą w tym momencie parasolek ani nie przestają krzyczeć. 



Dziękuje za przeczytanie ( o ile ktoś to zrobił ) i zachęcam was do dołączenia do sprawy. Może i wygrywamy małe walki ale wojna wciąż trwa. I musimy pokazać że mamy siłę walki.


Pamiętajcie by mieć własne zdanie - i walczyć o własne życie.
Dziękuje dobranoc. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz